Urlop budowlany czyli malowanie w trakcie
Wzięliśmy sobie 2 tygodniowy urlop od pracy i ruszyliśmy na budowę zmierzyć się z naszymi sufitami i ścianami na piętrze.
Dziś mija 12 dzień ciężkiej pracy i powoli kończymy prace na piętrze i małymi krokami schodzimy na parter.
Działamy we dwójkę, ale do pomocy mamy dorywczo rodziców oraz naszego wykończeniowca, który wspiera nas dobrymi radami.
Mamy położone wszędzie tynki gipsowe i świadomie nie chcieliśmy robić gładzi (brak budżetu). Teraz tych gładzi dość mocno żałujemy - wszelkie dziury szpachlowaliśmy i szlifowaliśmy, ale wtedy miejscowo zaczęły się pojawiać drobne uszkodzenia i ściany zaczęły wyglądać jak w cętki. Do tego przede wszystkim na sufitach wyszły drobne bąble od schnięcia tynków, które trzeba było zeszlifować. Oj roboty, a roboty.
Do tego malujemy farbami Beckersa, które świetnie kryją, nie śmierdzą i naprawdę jesteśmy z nich zadowoleni. Nie mniej jednak, są to farby lateksowe i nasza próba zrobienia na taśmę odcięć pod skosami/sufitami skończyła się oderwaniem wraz z taśmą większości położonych wcześniej warstw gruntu i farby.
Ponad dzień w plecy poszedł na zasilikonowanie ubytków, zeszlifowanie i zrobienie mniejszych odcięć za pomocą wałka z boczną maskownicą. Ostatecznie wyszło naprawdę ładnie i w reszcie pomieszczeń, gdzie będą kolory będziemy od razu działać z tym wałkiem.
Mała, choć już nieaktualna fotorelacja poniżej. Jutro jak skończymy (oby!) kolory na piętrze zrobimy aktualne zdjęcia.