Kosztorysy...
Na wstępie, zanim przejdziemy do tematów trudnych i poważnych rozważań, dzielimy się radosnymi wieściami.
Pani kierownik, choć adaptacja przez instalatora i jego brak czasu na uzgodnienia się opóźnia, złożyła już 15.09 w Starostwie wniosek o pozwolenie na budowę (jupi!). Podobno sam proces przeniesienia papierów z parteru na piętro to zwykle min. tydzień. Trzymamy zatem rękę na pulsie, aby nie wypaść z kolejki i w międzyczasie dogrywamy zmiany i doniesiemy projekt jak tylko będzie gotowy.
Druga radosna nowina, to fakt iż po 3 miesiącach i 6 dniach od zakupu działki, zaktualizowano wpis w księdze wieczystej i widniejemy wreszcie jako właściciele. To całkiem niezły wynik, biorąc pod uwagę, że podobno sądy we Wrocławiu czasem potrzebują nawet do 6 miesięcy. Oby przy pomostówce poszło też sprawnie.
A przechodząc do sedna dzisiejszego wpisu - planujemy jeszcze w tym roku w grudniu, jak tylko uprawomocni się pozwolenie na budowę, wnioskować o kredyt hipoteczny na budowę domu.
Byliśmy już na paru spotkaniach w bankach oraz z doradcami finansowymi (Expander, Open Finance). Na razie skupiliśmy się w tych rozmowach na zrozumieniu jak ta machina działa. Oferty banków zmieniają się w sumie co miesiąc, więc finalnie typy banków, do których chcemy wnioskować o kredyt będziemy wybierać bliżej grudnia.
Zrobiliśmy natomiast wywiad jak wyglądają kosztorysy kredytowe i wzięliśmy się za wyceny, aby jak już przyjdzie właściwy moment, mieć sprawy przemyślane i być gotowym przepisać szacunki na papier.
I tutaj pojawia się nasze pierwsze małe przerażenie - wszyscy mówią i piszą o tym, że budowa zawsze zaskoczy inwestora i że zawsze, koniec końców, wyjdzie drożej niż się tego inwestor spodziewał.
My, mówiąc szczerze, sumując wszystkie etapy i kwoty, już się mocno zaskoczyliśmy. Póki co dla stanu pod klucz, przy założeniu że poza łazienkami i kuchnią, nie mamy żadnych mebli ani szaf, z oświetleniem, systemem odprowadzenia deszczówki, powietrzną pompą ciepła, kominkiem, z wykończeniem balkonu, tarasem, schodami frontowymi i do kotłowni, z ogrodzeniem (z bramą automatyczną, furtką, tylko dwie strony działki do ogrodzenia - ok. 60m) podjazdem (ale bez ścieżki frontowej) - doszliśmy do kwoty 680 000 - 730 000 zł brutto (nie wliczając kwoty zakupu działki!).
Nie wiemy do końca co myśleć o takim szacunku - czy jakimś cudem policzyliśmy to sobie tak, że są to rzeczywiście realne kwoty, zwykle niedoszacowane przez inwestorów i powodujące przez niedoszacowanie, wspomniane już zdziwienie przy budowie? Czy też do tej niemałej sumy, powinniśmy jeszcze dodać 10-20% zapasu na wszelkie niespodzianki?
Nie wiemy czy ktoś zagląda do nas na bloga, ale jeśli tak, to będziemy super wdzięczni za wszelkie wskazówki i komentarze.
1. Co Was najbardziej zaskoczyło pod kątem kosztów podczas budowy Waszych domów?
2. Czy na jakimś konkrentym etapie zabrakło Wam środków z transzy?
3. Na czym udało się Wam/na czym rzeczywiście można i warto zaoszczędzić podczas budowy?
4. Co ewentualnie można zostawić sobie na później - tak, żeby dało się już dom odebrać i w miarę wygodnie mieszkać?