W poniedziałek 18.09 w 1 dzień ekipa uwinęła się z posadzkami na obu kondygnacjach. W piątek przyszedł czas na odbiory.
Po długim okresie ostrożnego stąpania po styropianach, rurach i przepustach efekt robi naprawdę ogromne wrażenie. Nagle przekracza się próg, a tam płaściutko no i jak wysoko! Wreszcie wszystko jakby na swoim miejscu - parapety, schody, puszki no i do okien dachowych wreszcie można dosięgnąć.
Co do samych posadzek - wrażenie jakby Panowie od linijki co do mm robotę wykonali. Zmierzone odchylenia w skali całego parteru to jakieś 2-4 mm.
Tak oto prezentują się teraz wnętrza naszych Jabłonek:
Z porad praktycznych: dylatacje - temat, o którym sami jeszcze przed chwilą nie mieliśmy zielonego pojęcia. To odcięcia, które robi się w posadzkach, aby nie stanowiły jednej ciągłej powierzchni i aby minimalizować możliwość pracy i pękania.
Z dylatacjami jest taki problem, że w przypadku kafli należy przenieść linię dylatacji na powierzchnię - czyli tam gdzie dylatacja, tam nie można, a raczej nie powinno się kłaść akurat całego kafla/płytki. W miejscu przebiegu linii dylatacji powinno być wykonane łączenie płytek i to nie z twardej i kruchej fugi, a z elestycznego materiału.
Co za tym idzie na etapie wylewania posadzek trzeba już wiedzieć, w którą stronę będą otwierać się wszystkie drzwi wewnętrzne - dylatacje w progu robi się wówczas po stronie zawiasów. Przy wykończeniu i łączeniu różnych powierzchni dane płytki dochodzą wówczas do drzwi i nie przechodzą jako element łączący do kolejnego pomieszczenia.
Co więcej - Jabłonkowa salono-kuchnia nie może zostać wykonana bez podzielenia powierzchni dodatkowymi dylatacjami. U nas wyszły 2 linie - od stopnia schodów do ściany żelbetowej przy wiatrołapie oraz od krótkiej ściany nośnej w kuchni do linii zabudowy kominka.
Z racji tego, że marzy się nam w salonie i kuchni jednolita posadzka z gresu drewno-podobnego, którą trzeba będzie ułożyć w zgodzie z dylatacjami, czekać nas będzie małe wyzwanie.
Do tego w kwestii dylatacji - wszędzie przy ścianach położoną mam specjalną taśmę (widać na zdjęciach). Ekipa wykonała także w każdym wystającym narożniku dodatkowe dylatacje, ze względu na możliwość fałdowania się powierzchni w tych miejscach - na szczęście tych dylatacji nie trzeba już przenosić na powierzchnię plytek.